piątek, 28 grudnia 2012

Avalon - Prolog


Prolog
Nastawał świt. Pierwsze promienie słońca muskały marmurowe kolumny pałacu, a poranny wiatr rozwiewał włosy dwóch sylwetek spacerujących po wzgórzach.
Była tam dziewczynka o brązowych włosach i o oczach czarnych niczym noc, oraz niewiele starszy od niej blond włosy chłopiec o niezwykle błękitnych oczach. Szli spokojnie obok siebie podziwiając widoki.
- Co to za zapach? - spytał nagle zaniepokojony chłopiec.
- Dym - wyszeptała dziewczyna odwracając się.
Niebo było całe szare, osłaniając tą barwą widok z najmroczniejszego koszmaru. Budynki za pałacem stały w płomieniach. Co chwilę powietrze przecinały tysiące strzał, szczęk oręża był dosłyszalny nawet z tej odległości, a gdzieś w oddali zabrzmiał dźwięk rogu.
Dzieci spojrzały na siebie, dobyły mieczy i pobiegły w kierunku bitwy. Po kilku minutach, gdy byli już przed Pałacem drogę zagrodził im lord Bell.
- Lordzie co się stało? - spytał chłopak.
- Brat twojego ojca wypowiedział nam wojnę... Aladarze, nie mamy czasu musimy uciekać...
- Nie! - przerwał mu - Ja jestem następcą tronu, a nie tchórzem!...
Przerwał czując na sobie karcące spojrzenie swojego nauczyciela.
- Pamiętam o tym, Aladarze i oni również o tym wiedzą, nie zabiją cię, ale wezmą do niewoli i dlatego musimy cię ukryć.
Książę schował miecz, by niechętnie ruszyć za lordem. Uszedł kilka kroków, odwrócił się i podszedł do dziewczyny. Stała przed wejściem na dziedziniec ze spuszczoną głową.
- Greitsien - szepnął - proszę, wyrusz ze mną.
- Mój panie, przebacz mi, lecz moje miejsce jest tutaj, na Avalonie.
- Więc czy wolno mi cię o coś poprosić?
- Zawsze i wszędzie, Mój Panie.
- Obiecaj mi - powiedział książę chwytając ją za dłoń - że mnie nie zapomnisz, Avalonu, a co najważniejsze pozostaniesz wierna Wielkiemu Skrzydlatemu Lwu... proszę
- Przysięgam, Mój Panie - rzekła poważnym tonem.
- Obiecuję że cię odnajdę - wyszeptał jej do ucha.
Po tych słowach, Aladar uniósł jej twarz tak by spojrzała w błękit jego oczu. Gdy ich usta dzieliły zaledwie centymetry, książę poczuł jak jego przyjaciółka drży, a jej serce przyśpiesza. I usłyszała jego głos:
- W imię Lwa, Greitsien.
Po czym puścił jej dłoń i odszedł wraz z lordem, zostawiając ją. Odwróciła się i wbiegła na dziedziniec, tłumiąc swe myśli szczękiem oręża i odgłosami bitwy. Wielkiej Bitwy.

Nastawał świt. Pierwsze promienie słońca...



czwartek, 27 grudnia 2012

Kroniki Avalonu


Kroniki Avalonu

To historia dwojga najsłynniejszych władców Avalonu, kraju elfów. Byli złączeni najpotężniejszym z uczuć, siłą która zniszczyłaby najtwardszy miecz, potęgą przy której nasza magia jest niczym. Owa moc to miłość, która potrafi wytrwać wojny i wieki bólu, by rozkwitnąć jako najpiękniejszy kwiat świata.

Jak powstała?
Myśleć o tej historii zaczęłam jesienią 2011. Na początku pojawiła się Festia, później Greit no i ktoś musiał ją uratować - tak pojawił się Aladar i Avalon. W maju 2012 zaczęłam pisać tę historię na tym blogu, ale pojawiały się nowe pomysły (prolog, epilog, kilka innych rozdziałów) więc usunęłam posty i piszę od nowa. Są nieco dłuższe i pojawiają się nowe wątki.

Geneza nazw
Wiele słów jest zaczerpniętych z łaciny (zaklęcia, słowa mocy) bądź są wymyślone.
Aladar - z filmu Disneya ,,Dinozaur''
Cosette, Eponi - powieść ,,Nędznicy''
Rue - film ,,Igrzyska śmierci''
Amita - serial ,,Wzór''
Wielki Skrzydlaty Lew - symbol Wenecji (przez pewien czas interesowałam się tym miastem) takie odzwierciedlenie Aslana.
Avalon - to miejsce pobytu Króla Artura (coś jak Raj)

Wielki Skrzydlaty Lew na arkadach pałacu Avalon
Liczę na komentarze!

Cześć

Cześć
To blog z opowiadaniami. Piszę rzadko ale mam nadzieję, że mój styl się Wam spodoba. No i że będzie ktokolwiek odwiedzał tę stronę. 
pozdrawiam
Judryk